Autor Wiadomość
Ivy
PostWysłany: Pon 20:39, 22 Gru 2008    Temat postu:

O tak, to on pokolorował ten film swoim nieodpartym urokiem. Lubię filmy kostiumowe, a jeszcze z takimi bohaterami jak on - to już szczyt marzeń :D
Gemma
PostWysłany: Pon 14:53, 22 Gru 2008    Temat postu:

Przyjemnie ogląda się filmy, w których pojawiają się tak barwne postacie... Bo praktycznie sceny z Tomem są tak pełne energii, że momentami aż ciężko się nie uśmiechnąć. Przynajmniej w pierwszej części filmu.
Nie jestem znawczynią jeśli chodzi o twórczość Jane, lubię jej powieści, ale zawsze odbierałam je jako dosyć stateczne, z subtelnie przedstwioną akcją, wyjęte po prostu spod pióra prawdziwej damy;) A tymczasem filmowa młoda Jane- hm, nieco inna- wg mnie świetnie.
Mimo wszystko, kiedy pojawiał się Tom, robiło sie jeszcze bardziej kolorowo Smile
Ivy
PostWysłany: Sob 11:47, 20 Gru 2008    Temat postu:

Tom Lefroy był genialny. Twórczość pani Austen średnio mi się podoba, więc dla mnie ten film to zdecydowana dominacja jego osobowości. James stworzył rewelacyjną postać, wręcz ideał ;P Sceny, które wymieniłaś, były świetne, chociaż dla mnie najlepsza to jednak ten drugi bal i nagłe pojawienie się Toma - ach, ten jego uśmiech ;]
Gemma
PostWysłany: Nie 10:24, 14 Gru 2008    Temat postu:

"I dopóki nie ocenia się aktora (tylko bądź głównie) przez pryzmat tego jak wygląda, to wszystko jest ok."
Pisząc to miałam raczej na myśli sposób oceniania aktorów, a nie samą Keirę, bo jej "figura" ani mi nie przeszkadza, ani nie zachwyca.
"Zakochana Jane"- bardzo bardzo przyjemny film. Ciekawe przedstawienie Jane- z takim temperamentem, w dodatku miała w sobie cos z feministki:D Najbardziej spodobały mi się początkowe relacje między Jane i Tomem- scena w lesie, pierwszy bal, biblioteka;) Świetne. Jamesem zaczęłam się zachwycać od chwili jego rozmowy w gabinecie wuja- i tak do końca filmu:)
Poza tym klimat bali, no i Jane przelewająca emocje podczas gry na pianinie (chociaż grała kiepsko:) ), tworząca.
Wiadomo, że to bardzo naciągana historia z życia pani Austen, ale mimo wszystko świetnie przedstawiona. Bardzo dużo emocij, tak, że aż inspiruje:)
Ivy
PostWysłany: Sob 0:47, 13 Gru 2008    Temat postu:

A skoro jest to temat o "Zakochanej Jane", to może więc napiszesz co sądzisz na temat tego filmu? Może w tym temacie będziemy bardziej zgodne..? ;)
Ivy
PostWysłany: Sob 0:44, 13 Gru 2008    Temat postu:

Bo akurat taka wypowiedź się tu znalazła i miałam dziwne przeczucie, że Twoje zdanie na temat figury Keiry może być inne ;P

Gemma napisał:
I dopóki nie ocenia się aktora (tylko bądź głównie) przez pryzmat tego jak wygląda, to wszystko jest ok.

Więc w przypadku Keiry nie jest ok, bo aktorka z niej raczej kiepściutka ;) Cała jej "gra aktorska" jest oparta na kilku minach, wszędzie takich samych...

Masz za to rację co do tego, że nie warto o tym pisać - ale tak jakoś po przeczytaniu wypowiedzi Sophie byłam ciekawa Twojego komentarza.
Gemma
PostWysłany: Śro 18:12, 10 Gru 2008    Temat postu:

Tak jak Sophie lubię Keirę... w filmach kostiumowych, bo w takich głównie ją widziałam, wypadała dobrze lub bardzo dobrze.
A co do wyglądu- krytyka jest zdaje się wpisana w zawód aktora i dotyczy ona wszystkiego. I dopóki nie ocenia się aktora (tylko bądź głównie) przez pryzmat tego jak wygląda, to wszystko jest ok.
Widzę Ivy, że pijesz do tej "anorektyczności". I jak się domyślam bardzo Cię to gryzie. Chudość? Ten temat jest już tak wyświechtany, że... po co w ogóle wałkowac to na tym forum? Rolling Eyes
Ivy
PostWysłany: Wto 16:24, 09 Gru 2008    Temat postu:

Sophie napisał:
Co do Keiry - jedni ją kochają, drudzy nienawidzą. Ja ją także lubię, bo aktorką jest niezłą, choć z czysto wizualnego i estetycznego punktu widzenia - jej anorektyczna chudość czasem aż poraża.


Gemmo i co Ty na to? ;P
Envie
PostWysłany: Śro 23:18, 19 Gru 2007    Temat postu:

Obejrzałam "Zakochaną Jane" z dwóch powodów: uwielbiam prozę Austen i lubię Anne Hathaway. A że przy okazji ujrzałam Jamesa to inna sprawa.
Świetnie napisany scenariusz, nie ma dłużyzn a w dodatku czuć klimat tamtych czasów. Widziałam go już kilkakrotnie i nie wiem czy zaraz nie zrobię powtórki. Do obsady nie mam zastrzeżeń(cudowna Maggie Smith) z wyjątkiem aktorki grającej Cassandrę...trochę mi psuła oglądanie.
Podsumowując...uwielbiam ten film. Anne jako Jane przypadła mi do gustu i świetnie wypadła w parze z Jamesem. Chemia była.
Briony
PostWysłany: Pon 15:19, 26 Lis 2007    Temat postu:

ksiązka bardzo przyjemna, ale wydaje mi sie ze jednak bardziej przeznaczona dla osób zaznajomionych z twórczościa Jane, bo sporo tam nawiazan do jej postaci... struktura ksiazki jest bardzo ciekawa podzielona jest na rozdzialy i kazdy dotyczy innej powiesci ogolnie grupka ludzi spotyka sie raz na jakis czas i omawia konkretna powiesc, ale oczywiscie maja oni takze swoje problemy i historie o ktorych sie dowiadujemy i bardzo fajnie sie to czyta, a film ma premiere 28 grudnia i ja na 100% sie wybieram,widzialam reklame w jakiejs gazecie i bylo napisane ze jezeli podobal wam sie film "To Właście milość" (a ja kocham ten film) to i "Rozważni i Romantyczni.Klub milośników jane austen" wam sie spodoba:)
Sophie
PostWysłany: Sob 0:01, 24 Lis 2007    Temat postu:

Ooo, i jak wrażenia po książce?

O filmie też coś słyszałam, choć niewiele. Pamiętam, że zaintrygował mnie tytuł Wink
Briony
PostWysłany: Czw 10:08, 22 Lis 2007    Temat postu:

EstherRose napisał:
Ja się całkowicie zgadzam z Bene. Film nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak książka

ale pytanie...czy znalazłby sie jakikolwiek film nakrecony na podstawie ksiazki, ktory by robil od niej wieksze wrazenie....??? ...przynajmniej ja jeszcze na taki nie natrafilam;)

ale milo ze wszystkie tu obecne przeczytalysmy Dume i uprzedzenie, nikt z moich znajomych ksiazki nie czytal i pewnie wiekszosc dowiedziala sie o istnieniu Jane Austen ode mnie bo czesto o niej gadam , nawet dostalam na prezent książke "Klub miłośników Jane Austen" hehe;) film juz niedługo w kinie ...juz nastawiam psychicznie jedna osobe zeby sie ze mna wybrala na ten film:)
EstherRose
PostWysłany: Pią 18:49, 16 Lis 2007    Temat postu:

Ja się całkowicie zgadzam z Bene. Film nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak książka

A Keira ? Nie jest zła, ale jakoś mam jej dosyć..
Bene
PostWysłany: Pią 18:32, 16 Lis 2007    Temat postu:

duma to moja ulubiona książka , wiec byłam totalnie rozczarowana filmem jako ekranizacją ( wyszła z tego raczej adaptacja ) Lubie go , nie jest zły , miło sie go ogląda , piękne zdjęcia i muzyka . Głowna wadą przez która taka jestem zła na reżysera to postać Lizzy w tym filmie zupełnie nie przypominająca książkowej . W książce ( i w serialu) Lizzy była damą tu za bardzo przypomina swoje młodsze siostry , ciągle chichocząca małolata . no i jeszcze jej ubiór i uczesanie , w żadnym razem w tamtych czasach dziewczyna z dobrego domu nie wyszła by tak na ulice ! co do Darcy'ego to on mi sie w tym filmie nie wydaje dumny ale totalnie zagubiony i robi miny pobitego szczeniaka przez co jest strasznie słodki Razz

Każdy ma prawo do własnego zdania po prostu Keira nigdy nie będzie idealną Lizzy to najgorsza Lizzy jaka widziałam ale nie jest to wina aktorki która po prostu zagrała jak ja kierował reżyser . co do samej Keiry to na pewno przyzwoita z niej aktorka tylko pomału zaczyna mi jej widok przeszkadzać zdecydowanie za dużo gra , niedługo będzie grała w kazdym filmie kostiumowym Smile No i na koniec powiem tylko Niech ja ktoś nakarmi !
Sophie
PostWysłany: Pią 17:09, 16 Lis 2007    Temat postu:

Mimo że serial BBC nie wywołał we mnie ogromnego zachwycenia, to nie umniejsza faktu, że jako ekranizacja powieści jest wzorowa - ale tak jak mówiłaś Brione, o wiele łatwiej zawrzeć kilkaset stron w 6 odcinkach, niż w jednym filmie. Jennifer Ehle - to ona grała Lizzy (patrz: avatar Bene Wink ) także wypadła świetnie. Była elegancka (tej elegancji zabrakło Keirze, przyznaję), inteligentna, wzbudzała przeświadczenie, że o to kobieta wykształcona i inteligentna, potrafiąca znaleźć się w każdej sytuacji. Znowu Keira zagrała swoją postać bardziej żywiołowo, radośnie i z młodzieńczym zapałem. Colin Firth jako pan Darcy - to już są synonimy, tylko że jest on dla mnie - niestety, a może i nie - "Darcym nr 2", ze względu na - jak wcześniej wspomniałam - pierwsze obejrzenie filmu. Colin świetnie oddał charakter Darcy'ego - wyniosły, dumny, ale jednocześnie szlachetny i kochający, ukrywający głęboko swoje uczucia. Matthew znów uczynił swojego Darcy'ego bardziej wrażliwym i przystępniejszym - książkowy pierwowzór został nieco wygładzony.

Briony napisał:
(ta scena pierwszych oświadczyn w czasie deszczu.. mmmmmmm:),

Oj tak, nagromadzenie emocji aż kipiało z ekranu. Muzyka, sceneria - cudo Ma się ochotę aż powiedzieć: "Keiro, co ty wyrabiasz?!!", znaczy się... "Lizzy" Wink

Co do Keiry - jedni ją kochają, drudzy nienawidzą. Ja ją także lubię, bo aktorką jest niezłą, choć z czysto wizualnego i estetycznego punktu widzenia - jej anorektyczna chudość czasem aż poraża.

Podsumowując - wersja BBC o wiele bardziej oddaje klimat książki niż film. I porównania zawsze będą - bo i to ekranizacja i to, mimo że jedna o parę godzin dłuższa Wink Dobrze natomiast, jeśli miłośnicy tychże po prostu wymieniają opinie, a nie skaczą sobie do gardeł, jak to bywało na filmwebie.

A, książka to już klasyka. Nawet najbardziej nieobeznanemu w literaturze osobnikowi, imię Darcy'ego jest nieobce.
Wink

Powered by phpBB (php5) 2.0.11 [CR] C 2001, 2002
phpBB Group, hosted by kei.pl
Design forum - r@ven web for phpbb.pl