Autor Wiadomość
Ivy
PostWysłany: Śro 0:40, 11 Cze 2008    Temat postu:

Właściwie patrząc na ten film od tej strony, to chyba w miarę trafnie pokazał ówczesną rzeczywistość... Ale ten wątek zauroczenia pustą blondyneczką, przesłaniający prawdziwą miłość do wartościowej osoby, potem nagłe oświecenie i BOOM big love to już iście z typowych hollywoodzkich produkcji...
Gemma
PostWysłany: Pią 22:32, 23 Maj 2008    Temat postu:

Każdy ma swój gust:) Twórcy nazwali to komediodramatem społecznym, chcąc m.in. ukazać Wileką Brytanię lat 80. z perspektywy młodego, edukującego się człowieka... Wyszło? Niekoniecznie...
Ivy
PostWysłany: Pon 23:40, 19 Maj 2008    Temat postu:

Nie no, aż taki tragiczny ten film nie był, choć jak dla mnie jedna z gorszych komedii romantycznych. A James, kujonek czy nie, zawsze to w końcu James ;P
Gemma
PostWysłany: Pon 23:22, 19 Maj 2008    Temat postu:

Pisząc o "brytyjskich wydaniach" chodziło mi również o te kilka innych ról, choćby Robbiego Turnera...
"Gdyby nie James, zapewne w ogóle by mi się nie podobał"
Cóż, naprawdę musiałaś się nudzić oglądając ten film, skoro trzymał Cię przy nim tylko ten kujonek Brian Mi w każdym razie się podobało, a Rebecca i Alice stanowiły niezły kontrast (jak on mógł być tak krótkowzroczny? )...
Wszelkie odkrycia różnych odsłon aktorów, na których normalnie nie zwracam zbyt wielkiej uwagi, są dla mnie ciekawe. To tak a propos pana Cumberbatcha.
Ivy
PostWysłany: Pon 23:05, 19 Maj 2008    Temat postu:

Wow, cóż za spostrzegawczość ;P
Ale jeżeli angielskim wydaniem Jamesa nazywasz tego kujonka Briana, to mi się on taki wcale nie podoba

P.S. "Starter for ten" to produkcja amerykańsko-angielska.
Gemma
PostWysłany: Pon 22:57, 19 Maj 2008    Temat postu:

Czasem trzeba zagrać w czymś bardziej angielskim niż hollywoodzkim nie żeby James był już członkiem elity z Los Angeles... Bardzo do twarzy mu w tych brytyjskich wydaniach... A tak nawiasem mówiąc, to "szef" drużyny, którego Brian próbował trafić w miękką część nosa , to nasz czekoladowy milioner prosto z "Pokuty"...
PS. Skąd oni wzięli >Miłosną układankę< ???
Ivy
PostWysłany: Pon 22:45, 19 Maj 2008    Temat postu:

Jak dla mnie film mocno przeciętny. Gdyby nie James, zapewne w ogóle by mi się nie podobał. Oprócz niego dobrych aktorów w "Starter for ten" nie dostrzegłam, a sam film momentami stawał się po prostu nudny. Chociaż zobaczenie sceny z teleturnieju, gdzie Brian wyrywa się do odpowiedzi przed odczytaniem pytania - bezcenne xD
Gemma
PostWysłany: Pon 22:37, 19 Maj 2008    Temat postu:

Taki, hmmm, jakby to powiedzieć, przyjemny film, ale może nic szczególnie wybitnego... choć oczywiście oglądałam z zapałem (na ten film zdecydowałam się tylko ze względu na Jamesa, muszę przyznać) i z pewnością marnotrawstwem czasu i prądu to nie było (nigdy! uważam, że na 25 filmów wypada jeden niewypał- ale to raczej subiektywne;))... Rebecca Hall wyszła sympatycznie:) a pan McAvoy? ciekawie, szczególnie z tą fryzurą i lekko kujonowym(momentami!) stylem bycia^^
Ivy
PostWysłany: Pon 0:32, 19 Maj 2008    Temat postu: O filmie.

Rok 1985. Brian, chłopak ze zwykłej robotniczej rodziny z Essex rozpoczyna swój pierwszy rok nauki na Uniwersytecie w Bristol. Nie bardzo wierzy w swój urok osobisty, ale za to stawia na maksymalne pogłębianie wiedzy. Zamiast więc udzielać się towarzysko, przygotowuje się do startu w jednym z najsłynniejszych brytyjskich teleturniejów. Jednak całkowite oddanie się nauce utrudnia pojawienie się w okolicy dwóch jakże różnych koleżanek z uczelni: seksownej blondynki Alice i rozważnej ciemnowłosej Rebeki.

Źródło: Filmweb

Powered by phpBB (php5) 2.0.11 [CR] C 2001, 2002
phpBB Group, hosted by kei.pl
Design forum - r@ven web for phpbb.pl